Rozpoznają wosk po zapachu, aplikują woski dłońmi, wychwycą każdą różnicę w połysku, stopniu przyciemnienia czy wybiciu ziarna. Ich półki uginają się od puszek z woskami i często mają w kolekcji unikalne, limitowane edycje, o których wiele osób nigdy nie słyszało.
Ta grupa pasjonatów detailingu to woskomaniacy, ludzie z obsesją na punkcie wosków. Dziś porozmawiamy z jednym z nich – Krzysztofem Berskim. Dowiecie się jak dużo wosków ma w kolekcji, który wosk według niego jest najlepszy, jakie woski najtrudniej było zdobyć, które produkty są niedocenianie oraz wiele, wiele więcej. Zapraszamy do lektury!
O pasji do wosków i samej idei woskowania
Jak zaczęła się Twoja pasja do woskowania?
Moja przygoda z woskowaniem zaczęła się dość nietypowo. Miałem stary model Forda Escorta Cabrio z roku 1991 w czarnym UNI. Samochód ten nie wyglądał zbyt dobrze, więc postanowiłem użyć popularnej i powszechnie dostępnej politury z Sonaxa dedykowanej do czarnego lakieru. Zrobiłem pięćdziesiątkę na lakierze i spodobał mi się efekt. To było jakieś 7-8 lat temu i od tamtej pory wszystko się zaczęło.
Wcześniej jeszcze był wosk W5 z Lidla, kupiłem go za całe 5 złotych, 10 czy 11 lat temu. Ale nie przekonał mnie on wtedy do woskowania. Dopiero po kilku latach odkryłem woskowanie na nowo. Jednak zawsze bardzo lubiłem myć auto by ładnie wyglądało. Pamiętam jak za dzieciaka myłem auto rodziców, zawsze w sobotę, szamponem z pokrzywy i osuszałem je PRAWDZIWA irchą.
Za co polubiłeś to woskowanie?
Przede wszystkim przyjemność z aplikacji i wygląd. Dzięki woskowi Hypnotic Icon 76 marki Funky Witch bardzo polubiłem aplikację gołymi dłońmi, ponieważ ten wosk bardzo dobrze się rozprowadza (z aplikatora również), ale jak dostanie ciepła z dłoni to jeszcze łatwiej go można aplikować. Podobnie jak woski Swissvax czy Zymol, a z tańszych to na przykład Poorboy’s Natty’s, Pinnacle Souveran czy Surf City na przykład. Takie „maźglawe” woski właśnie bardzo lubię. Moje początki to głównie woski od Funky Witch, a wcześniej używałem klasycznego wosku Collinite 476 i 915. Już wtedy warstwując woski.
A ile wosków obecnie znajduje się w Twojej kolekcji?
Musiałbym policzyć, ale wydaje mi się, że około 300. Nie idę w ilość, tylko w jakość.
Ta liczba robi wrażenie. Powiedz, jak to tego doszło, że Twoja kolekcja się tak powiększyła?
Przede wszystkim zwracałem uwagę na aspekty wizualne i zachowanie się wody na lakierze. Istota zapachów przyszła z czasem. Początkowo byłem, tak jak większość ludzi, bardzo zajarany kropelkami np. Collinite 476s czy 915. Jednak po czasie odkryłem woski taflujące, testując jeden z wosków Swissvaxa, który miał tendencję do hydrofilowości, czyli taflowania wody. I ten efekt bardziej mi się spodobał ze względu na to, samochód dłużej pozostaje czysty. A kropelki to wiadomo, że jak przyschną na lakierze w słoneczny dzień, pozostawią waterspoty.
Co do kolekcjonowania wosków, to chyba wyszło to naturalnie. Jestem takim człowiekiem, który lubi mieć wybór i dopasowywać wosk do koloru samochodu. Zwłaszcza że miałem swoje prywatne auta o różnych kolorach. Nie każdy wosk pasuje do każdego koloru samochodu. Moje służbowe auto jest przeważnie białe, więc musiałem szukać wosków, które będą bardziej szklić, aby auto wyglądało jak lustereczko. Głębia koloru i mokry look nie sprawdzają się na białym. Na srebrnych lakierach zresztą jest podobnie.
Moje służbowe auto jest testowym pojazdem do eksperymentowania z różnymi woskami i produktami. Przejeżdżam rocznie kilkadziesiąt tysięcy kilometrów i dzięki temu mogę wyrobić sobie opinię na temat tych produktów. Dzięki temu te testy są miarodajne, bo samochód jest intensywnie użytkowany przez cały rok.
A gdzie szukasz woskowych inspiracji? Jak trafiasz na woski, które chciałbyś przetestować?
Jestem praktykiem, więc jeśli coś mnie zainteresuje, po prostu staram się to zdobyć i używam. Testuję na różnych kolorach. To nie jest tak, że kupuję wosk i wrzucam go na moje służbowe lub prywatne auto i tyle. Staram się go naprawdę używać wielokrotnie, aby wyrobić sobie własne zdanie.
Rzadko kiedy oglądam jakieś recenzje, testy czy opinie innych. Uważam, że lepiej kupić i sprawdzić wosk samodzielnie. Każdy ma swoje preferencje, zwraca uwagę na różne aspekty i różna może też być technika aplikacji.
Czyli po prostu, gdy trafiasz na wosk, który wydaje Ci się interesujący, kupujesz go i testujesz?
Tak, ja jestem wielkim fanem amerykańskich produktów. Zdecydowana większość moich kosmetyków i wosków to amerykańskie marki. Dobrze mi się ich używa, najlepiej się sprawdzają na akrylowych lakierach. Pewnie przez blokery UV i inne składniki ten lakier o wiele mniej płowieje i świetnie się prezentuje. Co przekłada się również na popularne lakiery z klarem.
Możesz wymienić ulubionych producentów?
Z wosków mój TOP1 to Swissvax. Chemical Guys (nie ma drugiej takiej marki na świecie), Funky Witch (bo Mateusz ma produkty z Ameryki, choć oczywiście to polska marka), Zymol (woski, quick detailery, dressing do opon), Collinite to jest klasyka, której chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, Pinnacle, Meguiars (klasyka i najstarsza firma na świecie), Griots, Smartwax, Zaino (tylko to jest marka, która nie ma wosku w puszce, ale bardzo ją lubię), Mothers, (bardzo fajny system California Gold oraz glinka), Poorboy’s World, Finish Kare, Surf City, Wolfgang, Gliptone.
Dlaczego głównie używam amerykańskich produktów? Przede wszystkim dlatego, że są bezpieczne i robią robotę. Amerykanie to roszczeniowy naród, wiec produkty muszą być dopracowane. Tutaj nie zauważyłem uchybień nigdy, w żadnej marce. A mam naprawdę leciwe produkty (nie tylko woski).
Dlaczego preferujesz aplikację dłońmi?
Przede wszystkim - oszczędność materiału, aplikator zawsze coś wchłonie (nawet kilka gram!). Po drugie, dokładniejsza aplikacja. Po trzecie, ten czas spędzony świetnie mnie odpręża i czyści głowę. Dodatkowym atutem jest tutaj praca w zazwyczaj przyjemnych zapachach podczas aplikacji. Umila to prace. I dłonie po woskowaniu przez kilka dni potrafią być naprawdę przyjemne w dotyku. Więcej szczegółów podajemy na Warsztatach Pielęgnacji Samochodów organizowanych przez Funky Witch.
Dlaczego wosk a nie ceramika?
Woskowanie jest dla każdego. Chociaż nie chcę tutaj rozpętać burzy, co jest lepsze. Ale moim zdaniem woski też posiadają swoją trwałość przy odpowiedniej aplikacji. A o ceramikę również trzeba dbać, a nie każdy tego przestrzega.
Zauważyłem, że woski wracają do łask. Może ludziom się znudziły ceramiki, może to kwestia eksploatacji lub oszczędności – woski są o wiele tańsze. Puszka wosku umiejętnie i rozsądnie aplikowanego, starcza na kilkanaście, kilkadziesiąt czy nawet kilkaset użyć. Woski są także o wiele przyjemniejsze w aplikacji, chociażby przez zapach.
Kolejną fajną kwestią jest to, że nie wymagają one turbo sterylnych warunków. Na przykład produktów Poorboy’s można używać w cieniu i w słońcu, podobnie jak wosk Hypnothic Icon, który jest produktem dla każdego, przyjemnym i łatwym w aplikacji oraz dotarciu.
Najważniejsze w woskowej pasji, czyli polecane, wyjątkowe i niedocenione woski
Ulubiony wosk?
Mój ulubiony wosk to zdecydowanie Crystal Rock od Swissvax. Dla mnie to jest wosk, którego nie można porównać wyglądem do żadnego innego wosku.
Najtrudniejszy do zdobycia wosk?
O dziwo z trzema wersjami INSIGNIS od Swissvax nie było większego problemu (te woski zostały wyprodukowane w określonej ilości w każdej wersji i mają ponad 10 lat). Jednak najtrudniej mi było znaleźć pierwszą wersję Poorboy’s Natty’s Black (której dalej szukam w sumie). Z wieloma sklepami i osobami miałem niezłą przeprawę. To najczęściej sprzedający się wosk Poorboy’s.
Nie jestem zbieraczem, każdy wosk, jaki posiadam, jest dobrany z pewnych powodów. Jestem zdania, ze nie sztuką jest mieć wszystko i nabywać wszystko, co popadnie. Nie o to chodzi w tej pasji. Wyjątkowością całego tego „woskowego świata” jest różnorodność opakowań moim zdaniem. To - przynajmniej mi daje motor do działania. To jest kolekcjonerstwo dla mnie. Jedni kolekcjonują znaczki, inni jerseye hokejowe, jeszcze inni samochody, a ja ? Lubię woskować i cieszyć się tymi produktami.
I tutaj fajnym przykładem będzie wosk Finish Kare Hi-Temp - który najładniejsze dla mnie opakowanie miał ponad dobrą dekadę temu. O każdym wosku jakiego używałem mogę coś powiedzieć. Choć jest jeden wosk, którego nie otwarłem do dziś. To Zymol Destiny - czeka na specjalna okazje, która będzie w tym roku, ale nie mogę i nie chce zdradzić nic więcej. Oczywiście miałem przyjemność już go używać.
Najbardziej nietypowy wosk w Twojej kolekcji?
To zależy jak na to spojrzeć. Pod kątem zapachu? Aplikacji? Dotarcia? Dostępności? Mam wosk, który pachnie obłędnie, to wosk o zapachu arbuza Watermelon marki EZ Car Care. I mam go tylko dla zapachu. Kobiety go uwielbiają :D
Drugim takim woskiem jest SUI GENERIS od Mateusza z Funky Witch, to są woski robione stricte pod konkretne auto. Mam też jeden nietypowy wosk, który udało mi się wygrać na akcji charytatywnej z Waxoholics u Nowickiego, podczas której chłopaki aplikowali 55 warstw wosku i właśnie ten wosk udało mi się wygrać.
Najbardziej niedoceniane budżetowe woski?
Myśle ze Surf City Barrier Reef Carnauba Wax Hand Blended i Finish Kare Hi-Temp. Oraz oba woski od Gliptone. Te woski naprawdę robią robotę, szczególnie przy dwóch warstwach, co zalecam i polecam.
Wosk, który najmilej wspominasz?
Hmmm… Limitowany wosk od Funky Witch Ko Samui Hypnotic Icon 76 który był w czerwonych boxach i miał premierę 6 grudnia 2017 roku. Wtedy tez ukazał się cleaner i qd o tej samej nazwie. A dlaczego? Nie chodzi tu o limitowaną ilość 35 sztuk, tylko o zapach. No i sam wosk - Hypnotic Icon 76, dzięki któremu pokochałem aplikacje wosków gołymi dłońmi.
A pod kątem zapachu/aplikacji/dotarcia - Pete53 od Chemical Guys, 5050 Concours oraz Hardcore XXX tez tej marki.
Pierwszy droższy wosk?
W sumie to były dwa - Zymol Concours oraz Swissvax Concorso.
Jaki polecisz wosk dla osoby, która chce szybko nawoskować samochód?
Z całą pewnością wosk od Chemical Guys Pete53 - który został stworzony po to, by być gotowym do dotarcia niemalże od razu po aplikacji. Ten wosk największa robotę robi na ciemniejszych kolorach. Świetnie nadaje się do tego także limitowany Funky Witch Fusion 414.
Największa niecierpliwość w poszukiwaniu „klasyka”?
Hmmm. Tutaj idealnym przykładem będzie #16 od Meguiars. Wosk nieprodukowany (info od USA dostałem takie, nie boję się pytać producentów) od kilkunastu lat. Chcąc domknąć sobie kolekcje wosków tej marki zadałem pytanie (swoją drogą pierwsze w życiu na grupach detailingowych) czy ktoś ma na sprzedaż. Kilka osób się obkupiło i wyczuło biznes, a ja dalej bylem w ciemnej d… Jednak tutaj cierpliwość się opłaciła. Udało mi się znaleźć obie wersje i to w nowych, nieużywanych puszkach. Podobnie z Mirror Bright i #26. A z Pete53 jestem w trakcie poszukiwań jednej puszki.
Polskie hity, które już nie są dostępne?
Według mnie Madwaxes.
Rekordy aplikacji?
21 warstw Paradise Gloss Funky Witch - z aplikatora.
5 warstw Pete53 Chemical Guys - gołymi dłońmi.
1.2 grama na 1 auto (Vettore Funky Witch) - kombi.
Średnio w zależność od gabarytu, na auto schodzi mi od 2 do 5 gramów wosku. Zawsze, gdy woskuje samochód, ważę wosk przed i po woskowaniu.
Największy zawód woskowy?
Bloom Vintage Wax skandynawskiej marki WAXD. Może przez to, że trafiłem na źle przechowywany słoik, bo teraz ma koło dekady. Z drugiej strony, jak szybko pojawił się ten wosk, tak szybko zniknął. Wiec może, jednak coś jest na rzeczy (miałem okazje testować już kilka wosków przed wejściem w sprzedaż nie raz).
Woskowe marzenie?
Chyba stworzenie wosku, który będzie miał look Crystal Rocka i trwałość realną około roku (trwałościowo na ten moment Endurance potrafi przeżyć okolice roku, a pod katem wyglądu Crystal Rock ma realnego rywala w postaci Funky House od Funky Witch - wosk limitowany w ilości 19 sztuk na imprezę motoryzacyjną w Detailing House w sierpniu 2021).
Dziękuję za rozmowę i przybliżenie nam trochę tego woskowego świata. Nie mam wątpliwości, że jesteś naprawdę Detailing Obessed i życzę powodzenia w rozwijaniu pasji i zdobywania unikalnych wosków.
Również dziękuję bardzo. Nie ukrywam, ze bardzo mnie zaskoczyliście propozycja tej rozmowy. Jest mi niezmiernie miło i polecam się na przyszłość.
Z Krzysztofem można rozmawiać o woskach bez końca! Nie mamy wątpliwości, że jest #DetailingObsessed na 100%! Tematy nigdy się nie kończą i zawsze ma coś do powiedzenia. Mamy nadzieję, że chociaż częściowo udało nam się zaspokoić Waszą ciekawość i pokazać jak wygląda prawdziwa obsesja na punkcie wosków. Może Wy też się nią zarazicie?